Cieszy mnie, że chcecie poczytać, bo i ja jestem zmobilizowana do prowadzenia jakichś notatek, które za pewne bardzo przydatne się okażą, gdy mi przyjdzie zamykać wspomnienia w albumy:)
Pekin, Pekin, Pekin... Miasto hałasu, chaosu i spalin. Miasto, w którym próżno szukać harmonii... Na każdym kroku stare kłóci się z nowym, a bieda dyskutuje z przepychem.
Pekin, Pekin, Pekin... Miasto hałasu, chaosu i spalin. Miasto, w którym próżno szukać harmonii... Na każdym kroku stare kłóci się z nowym, a bieda dyskutuje z przepychem.













Gdy piszę ten post, jest 23:27, a u Was dopiero popołudnie - to ci dopiero...
Rewelacja.
OdpowiedzUsuńAleż ci zazdroszczę tej wyprawy...
jej.
OdpowiedzUsuńAle bomba !
OdpowiedzUsuńPisz jak najwięcej :)
Zbieraj zapachy, pakuj w woreczki...czekamy i pisz pisz pisz ;)
OdpowiedzUsuńNIESAMOWICIE,,,INNY ŚWIAT...ZUPEŁNIE INNY ŚWIAT!!!
OdpowiedzUsuńzapomniałam dodać ;) pisz dużo i często :)
OdpowiedzUsuńFajnie, czekam na więcej. A propos kibelków, to nasza droga pisarka Joanna Chmielewska też zawsze rozpisuje się na temat kibelków różnokrajowych, i też marzy od wielu lat, aby Polacy trochę ponaśladowali chi chi chi. Mocno Cię ściska :-)
OdpowiedzUsuń:D ech...wakacje życia:)
OdpowiedzUsuń:) Czekamy na dalsze relacje z pobytu :) Koniecznie spróbuj te lody warzywne, ciekawe jak smakują... :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńtez zazdroszcze podrozy do tego kraju:) pisz pisz, chociaz sobie o nim poczytam!
OdpowiedzUsuńTwoje relacje czytam jednym tchem! Koniecznie pisz jak najwiecej! Dzieki nim czuje jakbym tam byla...
OdpowiedzUsuń